poniedziałek, 31 marca 2014

Haiti Metal Art

ARTYSTA WSPÓŁPRACUJĄCY Z GALERIĄ SZTUKI BE ART
www.be-art.pl
https://www.facebook.com/galeriasztukibeart?fref=ts

Haitańska sztuka tworzenia dekoracji metalowych, została uznana na całym świecie stając się charakterystycznym produktem tego kraju.
Przetwarzanie elementów metalowych w piękne, ręcznie modulowane i grawerowane produkty dekoracyjne, jest podstawowym zajęciem lokalnych artystów.
Przemysł artystyczno-metalowy na Haiti, znacząco wspiera światowe działania na rzecz ochrony środowiska. Wykorzytuje on bowiem w swojej produkcji, puste baryły stalowe będące odpadami przemysłu naftowego.





BE-ART exclusive - jako jedyny w Polsce posiada w swojej ofercie, dekoracyjne produkty prosto z Haiti ! Różnorodne kształty i rozmiary umożliwiają zastosowanie tych pięknych ręcznie robionych ozdób, zarówno na dużych przestrzeniach jak i na maleńkich wąskich ściankach. Te wyjątkowe przedmioty - cudownie odmienią każde wnętrze !







piątek, 28 marca 2014

Ewa Pohlke

Ewa Pohlke     POLSKA - LITWA
ARTYSTKA WSPÓŁPRACUJĄCA Z GALERIĄ SZTUKI BE ART
www.be-art.pl
https://www.facebook.com/galeriasztukibeart?fref=ts

Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych i Sztuki na UWM w Olsztynie. Uczestniczka wielu wystaw indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą: Białoruś, Litwa, Rosja, Niemcy, Szwajcaria, Japonia.

Organizatorka projektów artystycznych, plenerów, warsztatów, wystaw i imprez kulturalnych. Działa aktywnie w Stowarzyszeniu B`Jachad i Stowarzyszeniu Borussia. Nauczyciel arteterapii i malarstwa.

2008- Nagroda Prezydenta Miasta Olsztyna za upowszechnianie i ochronę Dziedzictwa Kultury.
2009- Stypendystka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko Mazurskiego
2010- Nagroda Marszałka Województwa Warmińsko Mazurskiego w dziedzinie kultury.



Obecnie mieszka i tworzy na Litwie.

,,... Malarstwo jest dla mnie koniecznością i powołaniem (…)
Mimo to sztuka nie jest moją religią. Najpierw jestem człowiekiem, potem malarzem.
Artysta nie może tworzyć będąc oderwanym od życia. Obraz musi być potrzebą i pragnieniem.. jestem ,więc maluję.
Kocham, maluję ... więc jestem …,,


Artystka ma na swoim koncie wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych. W Polsce wystawy miały miejsce w następujących miastach: Olsztyn, Orneta, Warszawa, Kraków, Syców, Nidzica, Działdowo, Spychowo.
W Niemczech, jej wystawy odbywały się w: Lipsk, Norymbergia, Dusseldorf, Berlin, Sylt. Inne kraje: Litwa, Białoruś, Rosja, Szwajcaria, Japonia.


Wystawy indywidualne Ewy Pohlke (wybrane):

2014r.  - Litewski tałes / Uniwersytet Wileński w Wilnie - wernisaż 19 luty;
2014r.  - Litewski tałes  /  Stacja Muranów w Warszawie - wernisaż 18 stycznia;
2013r.  - Litewski tałes  /  Filharmonia olsztyńska;
2010r.  - Metafora. Kolaże inspirowane poezją Krzysztofa D. Szatrawskiego i Kazimierza Brakonieckiego   /  Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie;
2009r.  - Jeruzalem jeśli zapomne o tobie ...   /  Tykocin;
2009r.  - Czas przeszły niedokonany  /  Kawiarnia "U Artystów" w Olsztynie;
2008r.  - Hatikva, czyli nadzieja  /  Galeria Marszałkowska w Olsztynie;
2007r.  - Jesli zapomnę cię, Jeruzalem  /  Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Olsztynie;
2007r.  - Pasja   /  Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie;
2002r.  - Z księgi psalmów  /  Miejski Ośrodek Kultury w Olsztnie;

Więcej informacji: 



















środa, 26 marca 2014

KOBIETA OCZAMI KAMILI OSSOWSKIEJ

Artystka galerii BE-ART exclusive 

Kamila Ossowska - absolwentka łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, specjalizacja: projektowanie ubioru oraz projektowanie kostiumu teatralnego i filmowego. W swojej twórczości nie ogranicza się do obowiązujących trendów i zachowawczych fasonów. Tworzy wyszukane, niepowtarzalne egzemplarze, które znajdują uznanie u odbiorców ceniących unikatowość. Kolekcje odzieży utrzymywane są zarówno w kategorii Prêt-à-porter jak i haute couture, od klasycznej elegancji po niestandardowy awangardowy wygląd.

Kamila Ossowska uprawia rysunek, który jest jej pasją, językiem emocji, sposobem wyrażania myśli, ale także wyrazem zachwytu nad rzeczywistością. Najczęściej poruszanym motywem jest: kobieta - symbol piękna, zmysłowości. Prace często mają charakter erotyczny, dotykają złożonej kobiecej emocjonalności, jej świata wewnętrznego, który emanuje na zewnątrz.

Uczestniczka wielu rodzajów konkursów w kategoriach plastycznych i projektowych. Dorobek artystyczny prezentowała na XIV edycji konkursu "Off Fashion", "Radom Fashion Show 2013", radomskiej Galerii Pentagon Wydziału Sztuki oraz zbiorowych wystawach łódzkiej ASP.
Od niedawna artystka internetowej galerii Be-Art exclusive. Jej prace możecie obejrzeć na www.be-art.pl








poniedziałek, 24 marca 2014

Piotr Kosiński: Piotruś Pan fotografii

Piotr Kosiński fotografował już od młodych lat, nie wiedząc jeszcze, że przerodzi się to w jego pasję, zawód i miłość. Tym bardziej nie przychodziło mu do głowy, że będzie portretował ciekawych i popularnych ludzi. Cenią jego talenty i charyzmę osobowości filmu, teatru, estrady, telewizji, biznesu, jak również ludzie kochający piękno.
Ma na koncie liczne publikacje prasowe, kalendarze, okładki płytowe, a jesienią ukaże się premierowy album pt: „SECRET”. Kosiński jest portrecistą kochającym czarno-białe fotografie, do wykonania których używa aparatu analogowego i oświetlenia stałego. Artysta uważa, że fotografię czyni wyjątkową nie technika a osobowość fotografa, jego wrażliwość i niewinność dziecka, dlatego często mówi o sobie, że jest „Piotrusiem Panem fotografii”. 


Dla kogo tworzysz? Czy kiedykolwiek reakcja na twoje prace miała wpływ na kolejne dzieła?
- Tworzę przede wszystkim dla siebie i własnej satysfakcji, jak również dla osób, którym podobają się moje prace i emocje w nich zawarte. By lepiej rozumieć wyobraźnię ludzi, przyglądam się ich twarzom, uważnie słucham, co mówią. Ostatecznie polegam jednak na swojej intuicji i cieszę się, że ludzie akceptują i rozumieją mój wybór.

Co dla ciebie znaczy kobieta wyjątkowa i mężczyzna wyjątkowy?

- A co to jest wyjątkowość? Nie klasyfikuję ludzi na wyjątkowych i nie wyjątkowych. Uważam, że każdy człowiek jest wyjątkowy na swój sposób. Żeby dobrze kogoś sportretować, trzeba mieć oko i lubić ludzi, po prostu. Wiek, płeć i uroda tak naprawdę nie mają znaczenia.

Co cię inspiruje i jakich ludzi traktujesz jako autorytety?

- Inspiruje mnie wszystko, co mnie otacza i dotyka. Cenię towarzystwo ludzi, z którymi mogę nawiązać wspólny język tak w życiu prywatnym, jak i zawodowym. W fotografii fascynuje mnie twórczość takich mistrzów jak: Greg Gorman, Steven Klein, Peter Lindberg, Herb Ritts. Dla relaksu przeglądam ich albumy, jak również jestem na bieżąco, co i jak dziś tworzy się i publikuje w fotografii w Polsce i na świecie.

Znalazłeś nową jakość, formę, styl?
- Gdy byłem w Nowym Jorku odwiedzałem wiele wystaw i galerii i... to wszystko już było. Chyba nie da się już wymyślić w fotografii nic nowego. To jak w modzie z „małą czarną”, ona była, jest i będzie. Klasyczna pojawia się co jakiś czas, zmodulowana, inna, ale z energią kolejnego twórcy.

Co jest najważniejsze w twojej pracy: proces tworzenia czy dzieło?
- Proces twórczy, jeśli efektowny i efekt końcowy, jeśli twórczy.

Z kim ci się najłatwiej pracuje?

- Kiedy mam komuś zrobić zdjęcia, staram się dowiedzieć o tej osobie jak najwięcej, poznać jej przyzwyczajenia, by czuła się u mnie w atelier dobrze. Jest temat, atmosfera, a rezultatem piękne zdjęcia i miło spędzony czas.

Twoje najważniejsze dokonania w zawodzie?
- Cały czas fotografuję, mam nadzieję, że jeszcze wiele przede mną. Miło wspominam pracę nad kalendarzem: „FEMME FATALE”, do którego sportretowałem m.in.: Aga- tę Buzek, Annę Chodakowską, Jolantę Fajkowską, Paulinę Holtz, Danutę Stenkę, Izabelę Trojanowską czy Małgorza- tę Walewską. Dumny jestem, że fotografowałem tak wyjąt- kowe kobiety w pięknych stylizacjach i wnętrzach. Jestem również pomysłodawcą i autorem kalendarza z portretami piosenkarki Izabeli Trojanowskiej: „IZABELA TROJANOWSKA 2012”. W międzyczasie odbyło się wiele ważnych prezentacji i wernisaży moich prac. Teraz liczę, że wydany jesienią album „SECRET” także odniesie sukces!!!

No właśnie, jesienią ukaże się twój album: „SECRET” z czarno-białymi aktami mężczyzn. Dlaczego mężczyźni a nie kobiety? 

- Nad albumem pracowałem kilka lat i co roku ogłaszałem jego premierę, lecz interesujących modeli przybywało, powstawały kolejne piękne sesje. Album „SECRET” to kolekcja ponad 200 fotografii: portretów, aktów i pół-aktów mężczyzn i młodzieńców w różnym wieku, o wyglądzie „fashion model”, w sugestywnych ujęciach i stylizacjach, które wzmacniają urok i walory męskiej, fizycznej atrakcyjności.

Jaka jest twoja definicja piękna, definicja bycia sobą?
- Piękno jest wszędzie, ale by je dostrzec należy mieć oczy i serce szeroko otwarte. Ludzie coraz częściej stwarzają pozory, które mają tuszować ich niedoskonałości i brak samoakceptacji, co w rezultacie daje zupełnie odwrotne efekty i rozczarowania. To zabawne, ale bycie sobą to dziś maksy- ma, a nie kosztowna ekstrawagancja, dlatego jestem takim „Piotrusiem Panem fotografii”, umiem zatrzymać prawdę i czas na fotografiach.

Beata Kozimor 





piątek, 21 marca 2014

ŚWIAT Z OŁÓWKIEM W DŁONI. GALERIA BE-ART EXCLUSIVE

Internetowa galeria sztuki BE- ART exclusive powstała, by zaspakajać potrzebę posiadania rzeczy pięknych i niepowtarzalnych. W swojej wyjątkowej ofercie posiada zbiór niepowtarzalnych dzieł sztuki zarówno dla najbardziej wymagających koneserów, jak i ludzi praktycznie podchodzących do współczesnego wystroju wnętrz.

Wśród swoich stale zwiększających się zbiorów, posiada niepowtarzalne i unikatowe rysunki polskich artystów: Anety MlaśJakuba MalarzaBartosza RabiejaDory Krincy czy Sebastiana Krawczaka

Rysunek to kompozycja linii wykonana na płaszczyźnie. Polega na nanoszeniu na powierzchnię walorów wizualnych przy użyciu odpowiednich narzędzi takich jak np. ołówek, węgiel, kreda, pastel, kredka, tusz. Techniki rysunkowe biorą często nazwy od narzędzi, którymi są wykonywane. 

Wśród artystów rysowników na stałe współpracujących z galerią BE-ART exclusive jest Sebastian Krawczak z Grójca. Samouk, wielki pasjonat tego, co robi. Sztukę i twórczą kreatywność ceni ponad wszystko - ponad codzienność i tradycyjne podejście do pracy. Artysta mieszka i pracuje w mieście rodzinnym. Jego talent dostrzegła już w szkole podstawowej nauczycielka plastyki Żaneta Pietrzyk, która pomagała mu w dalszym rozwoju jego umiejętności plastycznych. Najczęściej w rysunku posługuje się ołówkiem, maluje także farbami olejnymi i akrylem. Tworzenie prac w większych formatach zaczęło się od wykonania na zamówienie w formacie B1 widoku warszawskiej starówki dla mieszkańca Grójca - Pawła Łomży. Po jej ukończeniu zrodził się pomysł rysowania grójeckich zabytków i pomników. Owoce swojej pracy zaprezentował na wystawie indywidualnej, której otwarcie miało miejsce 26 czerwca 2009 roku w Klubie Artystycznym GALERIA. Sebastian Krawczak zasłynął z wykonanej ołówkiem lokomotywy o wielkości 6m na 4,5m na ścianie budynku przy ul. Piłsudskiego 67 w Grójcu oraz z pracy na rzecz tegoż miasta o nazwie Panorama Grójecka. Został zgłoszony do Księgi Rekordów Guinnessa za największy rysunek wykonany ołówkiem na ścianie budynku. Tematyką jego prac w ołówku, najczęściej są portrety i konie. 

Bartosz Rabiej artysta współpracujący z galerią BE-ART, to rozkwitający talent, pełen młodzieńczej i twórczej wizji oraz umiejętność nietuzinkowego postrzegania świata. W głównym kręgu jego zainteresowań zawodowych znajduje się konserwacja malarstwa ściennego, co jest związane ze specjalizacją, którą wybrał w trakcie studiów na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Warszawie. Poza konserwacją zabytków pasjonuje go pozłotnictwo - prace inspirowane dziełami Alfonsa Muchy, wykonuje witraże, prace olejne i akwarele. Szczególne jednak miejsce zajmuje w jego twórczości grafika i rysunek. Tematem, któremu poświęca najwięcej miejsca w swoich pracach wykonanych techniką rysunku są maszyny. To zamiłowanie realizuje, rysując a następnie budując na podstawie stworzonych projektów - maszyny. 

- Źródła twórczych inspiracji poszukuję w życiu codziennym. Szczególnie fascynuje mnie obserwowanie ludzkich zachowań, czasem komicznych a czasem po prostu zwykłych czynności dnia codziennego. Za pomocą ich formy przedstawiam problematykę postawionego sobie tematu i często przypisuje im wiele cech ludzkich. Interesuje mnie również historia maszyn oraz mechanizmy ich działania. Unikatowa wiedza dotycząca ich techniki i technologii jest dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji do działań twórczych, dającym możliwość przetransponowania dawnych rozwiązań technicznych na współczesny język sztuki. - wyjaśnia artysta. 

W jego twórczości na papierze przewijają się przede wszystkim elementy zębatek, stali, blachy służące do wyrażenia myśli i spostrzeżeń na dany temat oraz poszukiwanie prawdy w prawdzie. 

Jakub Malarz to kolejny zdolny artysta, który rozpoczął współpracę z BE-ART exclusive. Podochodzi z Bielska-Białej. Od najmłodszych lat jego pasją był rysunek. Jego styl to mocno kontrastowe prace surrealistyczne wykonywane ołówkiem. Z biegiem czasu rozszerzył swój krąg zainteresowań o sztukę ilustracji graficznej. Nie ukończył żadnej szkoły kierunkowej ani kursów. Wszystko do czego doszedł osiągnął metodą prób i błędów. Jego prace wykonywane ołówkiem to zbiór elementów bogatych w detale, pieczołowicie dopieszczanych w każdym calu. Na pytanie skąd czerpie inspiracje, odpowiada, że z muzyki. 

Aneta Mlaś obecnie mieszkająca w Tychach z zamiłowania od kilku lat zajmuje się rysunkiem, grafiką, ilustracjami. Jak sama mówi o sobie: jest realistką w świecie marzeń, marzycielką w rzeczywistości. Laureatka III miejsca w Ogólnopolskim Konkursie "Dla Niepokonanych" w 2009 roku za swoją pasję - rysunek i grafikę. Posiada certyfikat MEN z Grafiki użytkowej. Motorem prac artystki jest wyobraźnia, przez pryzmat której przedstawia w swoich dziełach różne emocje, stany, zjawiska czy procesy działające zarówno wewnątrz człowieka jak i między ludźmi. Dbałość o detale oraz specyficzny rodzaj kreski nadały rozpoznawalnego stylu pracom artystki. Uczestniczka kilku wystaw zbiorowych oraz indywidualnych m in.: w Łodzi, Katowicach, Tychach, Kętrzynie. Jej prace znajdują się w prywatnych zbiorach w kraju i za granicą. 

Dora Krincy - kobieta o wielu pasjach. Projektuje ubrania, biżuterię, obuwie. Rysuje, maluje, tworzy rzeźby w kamieniu. Fascynują ją kostiumy filmowe.Bohaterkami jej rysunków i obrazów są głównie kobiety o różnych osobowościach – umiejscowione w mistycznej, teatralnej scenografii, symbolicznym zamyśleniu. W swoich pracach oddaje część swojej magicznej duszy – ukazuje drugą stronę podświadomości, ukryte pragnienia, obawy, myśli, symbole. 

Galeria BE-ART exclusive promuje artystów, oraz ich dzieła prowadząc jednocześnie sprzedaż online. BE-ART kieruje swoją ofertę do: klienta który doceni indywidualność i wyjątkowość danego dzieła, do klienta świadomego faktu iż prawdziwa wartość sztuki wyrażona jest w jej cenie, do klienta gotowego zainwestować w nią. W galerii znajdują się rysunki jednostkowe, unikalne, tworzone w pojedynczych egzemplarzach.

Wszystkie dostępne są na stronie www.be-art.pl














środa, 19 marca 2014

On po prostu malował...

Zdzisław Beksiński


Wspomnienie z dzieciństwa: od rodziców, jako czterolatek, dostaję pięknie wydaną książkę z bajkami braci Grimm. Umiałem już czytać, ale to nie bajki mnie uwiodły. Jak zahipnotyzowany wpatrywałem się w ilustracje, dziwaczne rysunki, które na swój sposób przerażały. Ale ten dziecięcy strach był ciepły. W taki oto sposób po raz pierwszy otarłem się o sztukę i postać Zdzisława Beksińskiego. Jednego z największych polskich twórców ostatnich stu lat. 

Wszystko zaczęło się w  podkarpackim Sanoku. Rodzina Beksińskich od końca XVIII wieku związana była z tym miastem. Pradziad Zdzisława Beksińskiego zbudował Zakłady Kotlarskie, które były przemysłowym fundamentem dla Sanockiej Fabryki Autobusów „Autosan”. 

Zdzisław Beksiński urodził się 24 lutego 1929 r. Chciał zostać reżyserem filmowym, ale pragmatyczny ojciec podpowiedział mu studia architektoniczne. Uważał, że w kraju zniszczonym przez wojnę, jako architekt będzie miał więcej do stworzenia niż jako reżyser. W 1947 roku został studentem Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej. Co ciekawe, mimo dyplomu, nigdy nie pracował jako projektant. Od deski kreślarskiej wolał „szkolić na budowach trójki murarskie” -  jak często mawiał z uśmiechem. Z nakazem pracy trafia na place budów Krakowa i Rzeszowa. Po kilku latach do rodzinnego Sanoka, gdzie obejmuje posadę plastyka–stylisty w dziale głównego konstruktora fabryki „Autosan”. I w tej dziedzinie wykracza poza swoją szarą epokę. Jego projekty wybiegają w przyszłość, są nowatorskie, ergonomiczne. 

Fotograf  niepoprawny

Beksińskiego uważam za najdojrzalszego polskiego twórcę wielu dziedzin sztuki - jest „wrzeźbiony” w realizm fantastyczny i zagubiony egzystencjalizm. Rozpięty między Marquezem a Kafką, z książkami których nie rozstawał się do końca życia. 

Podczas studiów zakochuje się w fotografii. Jego czarno–białe fotogramy szokowały, przełamywały socjalistyczną poprawność i moralność - związane modelki, znieruchomiałe w embrionalnych pozach, detale i zbliżenia fragmentów ciała, lęk, zagubienie lub hedonistyczna chwilowa ucieczka od „beznadziejności dzisiaj”.  Tematyka, sposób obrazowania włączyły go  w nieformalny nurt fotografii subiektywnej.

Przyjaciel artysty i jego marchand Piotr Dmochowski, w rozmowie ze mną, tak wspomina okres fotograficznego niepokoju:  - Beksiński tylko w młodości miał takie rewolucyjne zamiary, chciał zbudować nowy świat. Świadczy o tym jego artykuł o kryzysie w fotografii i sposobach jego przezwyciężenia. Potem poddał się całkowicie swojej podświadomości. Niczego w trakcie tworzenia nie kontrolował i dawał się ponosić czystemu natchnieniu, bez udziału żadnego mechanizmu świadomej refleksji.

Wizje z drutu i blachy
Fotografię dzielił z potrzebą kreacji rzeźbiarskich. Tworzywem nie był kamień czy brąz  -  a drut, blacha, elementy metalowe. Realizacja tych wizji nie była łatwa. Nie z braku twórczej ekspresji. Przeciwnie. Jedynym problemem był konflikt między rozmachem wyobraźni a ograniczeniami przestrzennymi i brakiem ku temu odpowiednich warunków. W 1956 roku powstały pierwsze rzeźby, dzięki którym Beksiński wszedł  do  historii sztuki  współczesnej – słynne reliefy wykonane w nurcie abstrakcji aluzyjnej. Nowatorskie, ożywcze w sztuce. W rzeźbach Beksińskiego dostrzec  można mroczność i  drapieżność pierwiastków erotycznych.

Dorota Szomko–Osękowska, historyk sztuki związana z sanockim Muzeum Historycznym, podkreśla sposób, w jaki powstały – w pełni niezależny: - W zbiorach muzealnych znajduje się kilka metalowych reliefów, korespondujących kompozycyjnie z równocześnie wykonywanymi w latach 60. rysunkami. Przedstawiają ukazane en face uproszczone twarze, których elementy – oczy, usta i nos podlegają zwielokrotnieniu. Twórczość abstrakcyjna Beksińskiego, będąca odpowiedzią na zarysowujące się ówcześnie tendencje w sztuce europejskiej, należy do najciekawszych zjawisk rodzącej się wówczas awangardy.
Bez ograniczeń
W tym samym czasie co obrazy reliefy powstają także rysunki. Wiesław Banach, dyrektor sanockiego Muzeum Historycznego, uważa pierwsze rysunki Beksińskiego za formę zabawy swobodnymi skojarzeniami. Mówi o tamtym okresie: - Różne techniki: rysunek ołówkiem, piórem, kredką czy węglem, monotypie, heliografie. Poszukiwania formalne. W niektórych pracach cienka, delikatna, prawie niewidoczna kreska. W innych rysunek stawał się niemalże monochromatycznym obrazem przestrzennym. Erupcja tematów, drastyczność przedstawień.  Brak ograniczeń, barier – estetycznych i obyczajowych. Beksiński otwierał się na podświadomość, nie bojąc się tego, co w niej znajdzie. Utrwaliła się też wtedy technika, której artysta pozostał wierny do końca: malarstwo olejne, rzadziej akrylowe, na płycie pilśniowej.

Nic z moralizowania
Zdzisław Beksiński nigdy nie był typem „twórcy i niszczyciela”, jak choćby Pablo Picasso. Cichy, skromny, Zza szkieł okularów patrzyły łagodne, delikatnie roześmiane oczy. Z czającą się na ich dnie tajemnicą.  Kiedy tworzył, nikt i nic się nie liczyło. W jednym z wywiadów powiedział: - Malowanie moje to nic utylitarnego, nic z moralizowania społeczeństwa, to moja potrzeba tworzenia. Bez malowania, rysowania po prostu nie mogę znaleźć sobie miejsca.
Piotr Dmochowski  potwierdza te słowa. Wskazuje także na jego autonomię (odrzucał wszelkie prośby malowania na życzenie) i ucieczkę od prób klasyfikowania go jako artysty i „mędrca”:  - On po prostu malował. Nie zastanawiał się, czy ma to  jakiś wpływ na ludzi, czy im się z czymś kojarzy, jak inni to  przyjmą. Jego obrazy nie miały przestrzegać przed czymś, czy też czegoś nauczać. 

Beksiński podkreślał przez całe życie, że „pragnie malować tak, jakby chciał fotografować marzenia i sny”.  Jego cykle nazywane przez odbiorców „Katedrami”, baśniowo- apokaliptyczne „Ukrzyżowania” czy „Ciała”  fascynują, niepokoją, czasem przerażają. Ale i spełniają rolę oczyszczenia. Jak podkreślał, nie można być „zawsze całkiem serio”.

Cechował go także lęk przed światem. Od Paryża, Londynu, czy Nowego Jorku wołał zawsze Sanok, albo swoje mieszkanie–pracownię na warszawskim Ursynowie. W nielicznych wywiadach mówił, że tematy wielkie, historyczne, te okupione krzywdą i nieszczęściem ludzkim,  onieśmielały go. W rozmowie z Moniką Skarżyńską dla lubelskiego „Akcentu” powiedział: - Panowie twórcy uwielbiają strzelić w Hiroszimę, w Oświęcim lub w coś podobnego, a ja odczuwam dużą niechęć do takich wielkich tematów. Skóra mi się jeży na myśl, że nie podołam takiemu tematowi. Poza tym sądzę, że niepotrzebne mu jest moje malowanie... Kiedy już jednak muszę coś takiego malować, to odczuwam potrzebę, by trochę zafałszować rzeczywistość i zrobić coś takiego, ażeby wyglądało, że to nie jest całkiem serio, że jest tu element dystansu.

Taki jak inni? 
W opinii osób, które go znały,  jego  uczucia i przemyślenia nie różniły się od doznań innych ludzi. Bojąc się świata, był jednocześnie otwarty na ludzi. Przez wiele lat towarzyszyło mu cierpienie najbliższych. Najpierw choroba i śmierć żony. Przez całe życie był świadkiem neurotycznych zachowań i prób samobójczych syna Tomasza (znanego dziennikarza i tłumacza, twórcy kultowych audycji w radiowej „Trójce”). Czy prywatne przeżycia i zakręty losu miały wpływ na jego twórczość? Piotr Dmochowski twierdzi, że nie: -  Jego najbardziej tragiczne obrazy – tak rozumiane przez publiczność, bo on sam nawet nie zauważał ich tragizmu – przypadają na okres, gdy jeszcze jego matka nie dogorywała miesiącami sparaliżowana w ich mieszkaniu, żonę nie czekało jeszcze pękniecie aorty i śmierć, a Tomek od długiego już czasu nie podejmował prób samobójczych. Było na odwrót. Jego malarstwo pod koniec życia, jak już się zwaliły na niego wszystkie te nieszczęścia, w pewien sposób się „uspokoiło”.

Zdzisław Beksiński zmarł 22 lutego 2005 roku na kilka dni przed swoimi 76. urodzinami,  zamordowany w swoim mieszkaniu w Warszawie. 

Tekst: Tomasz Wybranowski